Wymiana grzeczności, kilku dokumentów. Nie muszę patrzeć na jego twarz, żeby wiedzieć, że na mnie patrzy. Podobno zakres widzenia u kobiety jest o 40% większy niż u mężczyzny. Teraz jednak nie potrzebuję nawet tego.
Moje dwa zdania już zawładnęły jego umysłem. Mężczyzna zamknięty w układzie sił wymuszonym sytuacją. W strategicznym zamyśleniu wyglądam za okno, a cała jego postawa krzyczy do mnie, że właśnie zacisnął szczęki. Ten drobny ruch, uwypuklający jego pierwotną męskość sprawia, że mimowolnie wypełniona nagłym spazmem gorąca automatycznie naprężam uda. On nieświadomie pochyla się do przodu.
Uprzejmie zasłuchana, wracam wzrokiem do jego umięśnionej postaci, nieświadomej zapachu który właśnie zaczął wydzielać. Zakładam nogę na nogę, lekki szelest pończoch, niemal namacalny w powietrzu, dochodzący do jego uszu pomimo dzwonku telefonów, zgrzytu kopiarek. On rozkłada kolana, stopy kątem ostrym celującym w moje podbrzusze, nagle niepewny pochyla głowę, przez całą szerokość stołu podając dokumenty. Nadgarstek do góry? uśmiecham się, myśl o gejszy zachęcającej pretendenta do erotycznej walki.
Pogoń się rozpoczęła.
piątek, 9 grudnia 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)