Zamykam oczy i cały świat zawraca.
Rozmruczanie twojego oddechu tuż obok mnie nie ma sobie równych.
Zamiast krwi krąży we mnie wino o cierpkawej, wysublimowanej nucie dojrzałego drewna.
Chodź, wychłepcz mnie do dna.
A ja w końcu nadam Ci imię którego szukałeś od dziecka.
I przyrzekam Ci. Zaistniejesz.
< pytania nigdy nie zadane śnisz mi nocami >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz