W Twoich snach byłam potężna. Wznosiłam się nad Tobą na skrzydłach nietoperza, obejmowałam nas nimi kiedy płonęliśmy. W Twoich wyobrażeniach ciało miałam silne i zdolne, piersi jędrne i pełne, palce nienasycone. Wszechwiedzące oczy
muzyka istnienia gładkości nienazwanej skóry
nie mam skrzydeł. lubiłam bawić się szklanymi kulkami schowana na strychu między szafę a koronkowy abażur, bezpiecznie omotana w pajęczyny tłumiące nieprzyjemny chrzęst łamanych kości kiedy w uniesieniu na mnie spadałeś.
Jestem wklęsła jak pustka kartka papieru.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz