czwartek, 14 stycznia 2010

Punkt.

Wino najlepiej smakuje z mojego pępka, mówię w twoje zasłuchane oczy. Ale koniecznie musi być czerwone, w głębokim odcieniu dojrzałego karminu. Musi być słodkie, korzenne jak ja. Spijane ze mnie osadzi się nutą cierpkości na twoich wargach. Musi być tylko jedna kropla. Tylko na Ciebie jednego mam miejsce na swoim brzuchu. Musi się ogrzać zapachem mojego ciała. Poznasz, jak pachnę pod spojrzeniem twojego oddechu. Musi być spijane cierpliwie. Chropowatym, gorącym językiem, gubiącym odłamek kropli powyżej, na splot słoneczny. Zobaczysz jak drgnę pod jej ciężarem.
Dotknę jej opuszkiem palca. Zliżę. Wyczuję po kolei każdą nutę: wino, swój zapach, twoją ślinę. Esencję pożądania.
Zagryziesz wargi, kiedy złożę na Tobie mój pocałunek. Tylko jeden. Na nagiej skórze, kilka centymetrów powyżej pachwiny, lewa strona, tam, gdzie przykładasz nadgarstek rozpinając spodnie. Tam, gdzie już zawsze będą parzyć Cię moje usta.

Tak posmakuję Cię po raz pierwszy.

< dotknij się tam, tylko raz muskając. i zabroń sobie więcej. >

2 komentarze: